Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cy i dał znak protokulantowi, by zanotował ostatnie słowa oskarżonej.
— Oskarżona może usiąść.
Aniela ciężko opadła na ławę.

Przewodniczący przez dłuższą chwilę przyglądał się Jankowi, który nie zważając na przestrogi policjantów uśmiechał się w stronę Anieli. Oboje spoglądali na siebie ukradkiem. Twarz Anieli wyrażała bezgraniczne przywiązanie. Z jej spojrzenia biło tyle miłości, ciepła, że obecni na sali mężczyźni zazdrościli wprost Jankowi.
— A co oskarżony chce opowiedzieć? zwrócił się przewodniczący do Janka surowym tonem.
— Teraz już nic — skłonił się Janek z galanterią i usiadł.
Sędziowie porozumieli się spojrzeniami. Przewodniczący z kolei zwrócił się do Staśka Lipy:
— Ile lat liczy córka oskarżonego?
— Dwadzieścia.
— Czy w dzieciństwie córka zdradzała złe skłonności?
— Nie.
— Czy uczyła się chętnie?
— Bardzo.
— Czy była oddanym dzieckiem?
— O, jeszcze jak!
— Kiedy się poznała z Klawym Jankiem?
— Nie wiem.
— Czy oskarżony wiedział o jej miłości?
— Na początku nie. A potem było już zapóźno.
— Czy oskarżony był kiedyś sądzony?
Nigdy
— Dlaczego wyjechał z Polski?
— Nie mogłem się pogodzić z myślą, że moja córka zakochała się w..