Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Podczasi przesłuchania mówił bezustannie, stawiał pytania, które często nie miały najmniejszego związku z przebiegiem śledztwa. Gniewał się, śmiał, dowcipkował, opowiadał stare dowcipy, częstował papierosami. Grał komedię, byleby tylko sprowadzić śledztwo na tory, które sobie zgóry wyimaginował z chwilą przejęcia sprawy.
Natomiast zadowoleni byli zeń sędziowie. W szybkim tempie doprowadzał najbardziej zawikłane śledztwo do porządku, jak tego wymaga sprawiedliwość. Wszyscy, którzy wpadli w jego ręce, nie czekali długo na proces; w krótkim czasie otrzymywali „zasłużona” karę. Nic tedy dziwnego, że szwagier jego, który stai na czele sprawiedliwości, był z niego bardzo zadowolony. Bezustannie dostarczał „pracy“ surowym sędziom..
Dręczyły go wprawdzie często wyrzuty sumienia. Ale tylko wówczas, gdy oskarżony nie otrzymywał takiej kary, jaką on przewidział. Dbał o to, by więzienia były zawsze pełne w imię świętej uczciwości, kultury, człowieczeństwa. Czy zbrodniarz istotnie zadłużył na taka karę — o to dbał najmniej.
Jak tylko otrzymał wiadomość, że Klawy Janek przebywa w areszcie, z wielkiej radości przez cała noc nie mógł zmrużyć oka. Z niecierpliwością czekał na otrzymanie papierów i natychmiast pobiegł do więzienia.
Bał się, by policja go sprowadziła do urzędu. Klawy Janek dowiódł mu już razu pewnego, że dotrzymał słowa. Oświadczył mu kiedyś, że długo nie będzie pod kluczem — i tak się stało. Rozkazał teraz strzec Janka, jak oka w głowie. Z całym zapałem zabrał się do pracy. Czynił wszystko, by proces odbył się czym prędzej. W swej wyobraźni widział już Janka, wiszącego na szubienicy. Łagodniejszej kary nie przewidywał dla tego zbrodniarza, mordercy policjanta i niebezpiecznego włamywacza.
Hrabinę poprosił do siebie ze względów osobistych.