Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wała sobie sprawy z dalszego biegu wypadków. Nie rozumiała, dokąd ich prowadzą. Z bólem rozmyślała o starym ojcu, którego stan był godny pożałowania. Wyrzuty sumienia, które ją teraz trawiły, iż sama przyczyniła się do zaprowadzenia ojca na stare lata do więzienia, doprowadzały ją do szału.
Zaraz po sprowadzeniu całej szafki, osadzono ją w więzieniu. Staśka Lipę umieszczono w osobnej celi. Jego tożsamości Szczupakowi nie udało się ustalić. Ale Szczupak nie wątpił, że wpadła mu w ręce gruba ryba, conajmniej drugi Kryger.

Straż, która czuwała nad Jankiem była niezwykle ostra. W dzień i w nocy pode drzwiami jego celi czuwał strażnik. Również pod oknem jego celi czuwał drugi strażnik. Władze więzienne dobrze jeszcze miały w pamięci jego ryzykowną ucieczkę, która narobiła w całym świecie taką wrzawę, budząc powszechną sensację.
Anielę przydzielono do ogólnej celi, w której było kilka prostytutek i zawodowych złodziejek. Na szczęście w tej celi przebywała złodziejka, która wiedziała kim jest Aniela. Dbała ona o to, by Aniele nie skrzywdzono. Przeciwnie, traktowano ją jak „swoją“. Ale Aniela była obojętna na otoczenie w celi więziennej, które stanowiło dla niej obcy świat. Dniami i nocami zalewała się łzami. Uważała siebie za winowajczynię wszystkich wypadków. Więcej myślała o starym ojcu, niż o sobie. O Janku nie mogła wspominać, gdyż na sama myśl o nim traciła zmysły. Uważała go już za zupełnie straconego.
— Co będzie ze starym ojcem? Całe życie cierpiał, a teraz na stare lata, będzie gnił w więzieniu? Ach, jakam nieszczęśliwa!..
Rozumiała, że musi przemilczeć sprawę Janka. Aresztantki już zdążyły wyśmiać Anielę, gdy opowiedzia-