Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go argumenty. Aniela nie ucieknie z nim bez wiedzy ojca. Spróbował jednak wytłumaczyć jej raz jeszcze, że ściągnie na nich nieszczęście.
— Nie znasz moralności świata podziemi. Nasz kodeks przewiduje najsurowszą kare dla „blatnego“, który oszukał swego towarzysza. Nadużywając twego zaufania, oszukałem twego ojca. Nie zasłużyłem na two ją miłość. My, mężczyźni, nie potrafimy kochać platonicznie.. Przebacz, że nie czekałem na ciebie, jak ty na mnie.
— Nie mów o tym — przyłożyła mu Aniela palec do ust.
— Ale twój ojciec nie będzie tak wyrozumiały...
— Ojciec mój wie że kocham ciebie. Wróć do swego hotelu, ubierz się elegancko i według wszelkich zasad etykiety, poproś ojca o moja rękę.
— Wszystko najdroższa, tylko nie to. Znam Staśka Lipę lepiej od ciebie, aczkolwiek jesteś jego córką. Nigdy nie zgodzi się na nasz ślub. Musimy stąd uciekać.
— Jeżeli będzie się upierał, opowiem mu wszystko, co zaszło tej nocy.
— Oszalałaś!? Człowiek ten, doprowadzony do pasji, zdolny jest do popełnienia największej zbrodni.

— Niech się dzieje co chce. Idź! Zaczyna już świtać. Ojciec wnet się obudzi. Nie chcę, by cię tu spotkał.
— Nie ruszę się stąd bez ciebie.
— Mówisz, jak dziecko.
— Nie, jak dorosły mężczyzna. Wyjedziemy i zawiadomimy go o naszym ślubie. Najlepiej jest postawić go wobec faktu dokonanego. Znam to z doświadczenia..
— Możliwie ale ja nie ucieknę. Muszę przekonać mego ojca, że inaczej nie może być.. Idź, proszę cię. Już dnieje.
— Nie pójdę! — upierał się Janek przy swoim.