Strona:Theodore Roosevelt - Życie wytężone.pdf/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znaliby się jako członkowie obcych sobie korporacyi lub kast.
Jeżeli tak jest, to o ile prawdziwszą jest teza, gdy to samo przyzwyczajenie stowarzyszenia się może być zastosowane tam, gdzie cel wspólny istotnie należy do najpodnioślejszych! Wiele uczyniły na tej drodze zakłady uniwersyteckie i stowarzyszenia podobne.
Wszędzie, gdzie stowarzyszenia te zakładane były w duchu czystym i zdrowym, dobro, które czynią, jest nieobliczalnem, skutkiem prostego faktu, że jednoczą w dążeniu do godnego przedmiotu ludzi o doskonałych cechach charakteru, którzy inaczej nigdyby się nie byli spotkali. Dla jednej, zarówno jak i dla drugiej strony, jest równie ważnem, aby człowiek z Hesterstret, z Bowery, czy z ulicy B. i człowiek z Riverside Drive, lub z piątej ulicy mieli jakiś grunt spotkania, na którym mogliby dojść do zrozumienia jeden drugiego, lub znaleźć sposobność do pracowania w imię wspólnego celu. Naturalnie, jeżeli z jednej strony praca jest przedsięwzięta w duchu opiekuńczym, nie wyniknie z niej żadne dobro; z drugiej strony, jeżeli entuzyazm gorliwości straci cechy zdrowego rozsądku, następstwa mogą być tylko złe. W wielkiem państwie jest bardzo wiele strasznej nędzy; gorący, szlachetny młodzieniec, kiedy po raz pierwszy styka się z tą nędzą, czuje, że sympatye jego są tak podniecone, iż może zostać socyalistą, lub stać się obrońcą jakiej dzikiej teoryi, idąc w ten sposób naprzeciw skoku ze złego w gorsze, jak to robi obok niego zbyt wielu przywódców niezadowolonych. Jego zdrowy umysł