Strona:Theodore Roosevelt - Życie wytężone.pdf/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dyanin na granicy Stanów Zjednoczonych, czy Afgańczyk na kresach Indyj angielskich, skutek jest ten sam. Ostatecznie człowiek cywilizowany przychodzi do przekonania, że może zachować pokój tylko podbijając swego sąsiada — barbarzyńcę, a barbarzyńca ustąpi tylko przed siłą, wyjąwszy wypadki tak niezwykłe, że mogą być opuszczone. Poza siłą musi stać postępowanie sprawiedliwe — jeżeli chcemy, aby pokój był trwały. Ale bez siły sprawiedliwe postępowanie zwykle na nic się nie zda. W historyi naszej byliśmy narażeni na więcej niedogodności przez Indyan, których pieściliśmy i o których dbaliśmy, niż przez te pokolenia, które krzywdziliśmy; sprawdza się to też w Hindostanie i w Afryce.
Każde rozkrzewianie cywilizacyi jest pracą w imię pokoju. Innemi słowy, każda ekspansya wielkiego mocarstwa cywilizowanego oznacza zwycięztwo prawa, porządku i sprawiedliwości. Okazało się tą prawdą we wszystkich wypadkach ekspansyj w stuleciu bieżącem bez względu na to, czy mocarstwem była Francya, Anglia, czy Ameryka. We wszystkich tych wypadkach ekspansya była korzyścią nietyle dla mocarstwa, któremu przypadała nominalnie, ale dla całego świata. We wszystkich rezultaty dowiodły, że mocarstwo ekspansyjne spełnia względem cywilizacyi obowiązek daleko większy i ważniejszy, niż mocarstwo które pozostaje in statu quo ante. Weźcie przykład Francyi i Algiery i podczas pierwszych dziesięcioleci stulecia obecnego: na morzu Śródziemnem grasowała najstraszniejsza piraterya, jaką można sobie wyobrazić; korsarze--