Strona:Theodore Roosevelt - Życie wytężone.pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie uchwali śmiesznego prawa, które nie może stać się skutecznem, lecz dąży poprostu do mydlenia oczu w czasie kampanii wyborcom, najmniej zdolnym do samodzielnego myślenia. Ale nie będzie najmniejszej potrzeby takiego prawodawstwa, jeżeli tylko duch publiczny będzie dostatecznie zdrowy, dostatecznie daleki i od zepsucia i od demagogii, aby czuwać nad tem, żeby każda korporacya otrzymywała tylko to, do czego ma ścisłe prawo i nic więcej; i to właśnie robią teraz w New-Yorku ludzie, których nieuczciwe stowarzyszenia obawiają się sto razy więcej niż agitatorów, demagogów, którzy są tylko postrachem korporacyj uczciwych.
Nie wystarcza oczywiście, aby urzędnik publiczny był tylko uczciwym; żadna uczciwość nic nie pomoże, jeżeli prócz tego nie będzie mężny i rozsądny. Słabego i tchórza nie ocali sama tylko uczciwość, ale bez niej człowiek mężny i zdolny jest poprostu społecznym drapieżnikiem, który powinien być ścigany i tępiony przez każdego miłującego prawo. Żaden człowiek zepsuty, żaden człowiek, przebaczający zepsucie, nie może oczywiście spełniać swego obowiązku wobec społeczności. Kiedy prawda ta stanie się aksyomatem naszego życia politycznego, wtedy, a nie przedtem, zobaczymy takie podniesienie moralne ludu, które uczyni niemożliwem np. rządy Tammany-Hallu w New-Yorku, tak, jak niemożliwem np. byłoby powołanie znowu do życia rabunku baronów średniowiecznych.
Wielkiem jest dla naszego kraju niebezpieczeństwo, wynikające z zaniedbania u naszych ludzi publicznych stosowania siódmego przykazania i z braku