Strona:Tatry. Przez Podtatrzanina.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po turniach cienkie rozpięte muśliny
Świątecznie stroją granitne iglice,
A rozsypane w parowach rubiny
Czarowne światło rzucają w ciemnice.

Po halach pasznych kobierce zielone,
Na nich swobodnie a zwinnie igrają
Skalne bobaki, koźlęta spieszczone;[1]
I lotne orły na nich spoczywają.

Uroczą ciszę siwarnik żałosny,
Przerwie niekiedy urywanym głosem,
I chociaż kwili, on sercu miłosny,
Bo biedzi nad swym, nad wędrowca losem.

Na biodrach opok drzewa posadzone,
Dumnie podnoszą ku szczytom swe skronie,
Kiedy doliny kirem obleczone,
Wieniec ich w blasku najczyściejszym tonie.


  1. Roślinności hal i najwyższych turni w Tatrach odpowiadają kozy dzikie i skalne bobaki; krainie kozodrzewa, mały ptaszek siwarnik. Na samym rąbku górnej granicy lasów nad reglami, gnieżdżą się ptaki drapieżne. (Północne stoki Karpat, Wincentego Pola.) Z kozłem dzikim na wysokich turniach, pisze Ludwik Zeiszner w dziełku: „Pieśni ludu Podhalan“, żyje świstak (Arctomys Alpinus). Osobliwe to zwierzątko wygląda jakby składało się z dwóch innych: łbem podobne myszy, resztą ciała niedźwiedziowi, pokryte długim włosem nie różniącym się od szopów. Górale nazywają go świstakiem dla jego szczególnego szczekania; pojedyńcze bowiem głosy szczekania tego, tak są ściagnięte, że mają wielkie podobieństwo do świstu.