— Kto jest tak przywiązany do Juareza, jak ja, ten nie może nie pamiętać not tego rodzaju.
— Wobec tej noty wszelkie nadzieje Maksymiljana są oczywiście pogrzebane. Jakże jednak odpowiedział na notę cesarz Francji?
— Zapytał posła Ameryki w poczuciu swej potęgi: — Chcecie wojny, czy też pokoju? — Pewien był, że Stany Zjednoczone, nękane wojnami domowemi u siebie, zadrżą przed możliwością wojny z Francją. Ale pomylił się, jak to pani zakomunikowałem; rozpoczął z Ameryką pertraktacje pokojowe. Jest to dowód oczywisty, że pozwoli runąć arcyksięciu.
— Ale, ale, kochany Gerardzie, będzie pan musiał zająć swój posterunek. Za dwie minuty zjawi się tu major; jest zawsze niezwykle punktualny.
— Proszę więc o klucz i latarnię.
— Oto jest. Ubranie leży przygotowane.
Otworzyła szufladę biurka, wyjęła klucz i ślepą latarkę; podała Gerardowi jedno i drugie. Zapytał:
— Jak długo zabawi major? To zależy, ile pan będzie potrzebować czasu, by się załatwić z jego papierami.
— Tego nie mogę przewidzieć. W każdym razie proszę o godzinę.
— Dobrze. Licząc od tej chwili, opuści mnie major za godzinę. Niech się sennor nie da schwytać na gorącym uczynku. Udam, że mnie głowa boli. —
Gerard opuścił pokój bocznemi drzwiami i znalazł się w małej komórce, służącej do przechowywania zbędnych rzeczy. Nie było w niej światła; zapalił tedy latarkę, a zobaczywszy przy świetle ubranie lokaja, le-
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 47.djvu/11
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
— 1311 —