Przejdź do zawartości

Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 47.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1310   —

Zwrócił na fotografję zaciekawiony wzrok i roześmiał się głośno:
— Wspaniałe studjum brzydoty. Trudno wprost pojąć te zachwyty własną urodą.
— No cóż, zostawmy jej to szczęście, że tysiące patrzeć na nią mogą i śmiać się z niej do rozpuku. Jakież nowiny ma pan pozatem?
— Napoleon zaczyna wreszcie paktować ze Stanami Zjednoczonemi o losie Meksyku.
— W takim razie dla karjery arcyksięcia Maksymiljana, który miał zostać cesarzem, zbliża się początek końca. Ameryka nie dopuści do utrwalenia w Meksyku cesarstwa.
— Oczywiście. Wynika to wyraźnie z noty, wręczonej w roku 1864 przez sekretarza Stanów Zjednoczonych Sewerda posłowi amerykańskiemu w Paryżu Daytonowi.
— Jakie jest jej brzmienie?
— Brzmi tak:

Przesyłam panu odpis decyzji, która czwartego bieżącego miesiąca powzięta została jednogłośnie przez ciała ustawodawcze. Wypowiada się ona przeciwko stworzeniu cesarstwa w Meksyku. Po wszystkiem, co panu już dawniej zupełnie wyraźnie, celem zakomunikowania tego Francji, pisałem, nie uważam za potrzebne podkreślać, że decyzja powyższa jest odzwierciedleniem powszechnego poglądu społeczeństwa amerykańskiego na sprawy Meksyku.

Ależ pan pamięta tekst. Nauczył się pan napamięć.