Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 37.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   1043   —

— Tak jest. Nie śmiał mnie tknąć; byłabym siebie, albo jego zabiła.
— Moja bohaterka! — rzekł czule, przyciskając Emmę do piersi.
W tej samej chwili zadano pytanie Karii:
— Córa Mizteków zabiła tego Pardero własną ręką?
Pytanie to zadał Niedźwiedzie Serce, Apacha, którego teraz kochała z całego serca, chociaż niegdyś była głupia i wolała hrabiego Alfonsa.
— Tak jest — odpowiedziała cicho.
— Córa Mizteków jest bohaterką. Zasłużyła na to, by zostać jedyną squaw (żoną) wielkiego naczelnika.
Pogłaskał ją pieszczotliwie po włosach i odwrócił się.
Ale ona wiedziała, że słowa te i to łagodne głaskanie więcej u niego znaczyły, niż u innego największe przysięgi.
I Francesco podszedł przywitać się z Emmą i Karią.
Wreszcie Zorski rzekł:
— Zostawmy to wszystko na później, a pomyślmy nad tym, co teraz robić. Obejrzyjmy cele, w których byliście, i trupy.
Mariano chwycił latarkę i prowadził.
Nagle usłyszano straszny, przeciągły krzyk.
— To Verdoja — zauważył Mariano.
— Straszne! — rzekł Zorski. — Muszę go zobaczyć.
Poszli naprzód, a dziewczęta uprosiły sternika, by z nimi został.