Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Wysokie progi.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chciał ją objąć w nagłym porywie radości i wzruszenia, ale ona spokojnie odsunęła jego ręce:
— Muszę iść zrobić rachunki, przepraszam cię...
I zostawiła go samego przed drzwiami.
Ksawery na cały szereg dni zmienił się nie do poznania. Czuł się winnym wobec Magdy i wszelkiemi sposobami starał się odzyskać jej uczucie. Rozumiał, że przebaczyła mu nie z serca, ale z przekonania. Irytowało go to, lecz zły humor spędzał na całe otoczenie, zaś wobec Magdy był milszy i serdeczniejszy, niż nawet w pierwszych tygodniach po ślubie. Nie zaniedbał niczego, by się jej przypodobać. Wstawał znowu sam do obroków, pilnował osobiście odstawy, doprowadził do porządku książki gospodarskie, a jeżeli wyjeżdżał z domu, to tylko do urzędu skarbowego, lub do starostwa, i po powrocie zdawał szczegółowe sprawozdania, powołując się na świadectwo stangreta, by Magda mogła mieć pewność, że nie tylko w Borychówce nie był, lecz i wogóle nie zaglądał nigdzie, gdzieby Mirę mógł spotkać.
W Wysokich Progach, gdzie nikt o niedawnem zajściu nie wiedział, zachowanie się Ksawerego wzbudzało ogólne zdziwienie. Natomiast Magda nadal przyjmowała wszystko obojętnie.
Stała się milcząca i oschła, w stosunku do służby wymagająca jeszcze bardziej i jeszcze bardziej apodyktyczna. W tym okresie cała władza bezapelacyjnie przeszła w jej ręce. Już nawet pani Aldona nie ośmielała się wydawać żadnych dyspozycyj i jeżeli sama chciała dokądś pojechać, wysyłała służącego do pani dziedziczki, czy i które konie może kazać zaprząc. W razie uchybienia tej władzy Magda umiała z całym naciskiem podkreślić przysługujące jej prawa, a Ksawery, który