Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Wysokie progi.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Albo też:
— Byłem w Karczówce.
Wiedziała, że nie mówił prawdy, chociaż nie sprawdzała tego ani u stangreta, ani u nikogo z letników. Wśród tych było kilka młodych i ładnych kobiet, wyraźnie polujących na Ksawerego. On jednak w stosunku do nich zachowywał tylko konieczną uprzejmość, chociaż sam o niektórych mówił, że są interesujące. Magda znała go już dość dobrze, by być spokojną o jego wierność, przynajmniej w Wysokich Progach. Napewno zaś nie bywał w żadnym z sąsiednich majątków, gdyż plan wizyt ułożony wspólnie, plan, do którego Ksawery, jak do wszelkich formalności towarzyskich, przywiązywał aż przesadne znaczenie, — nie mógł być pokrzyżowany, ani naruszony.
Po bytności w Zalotach następnej niedzieli pojechali do wujostwa Holimowskich do Radzieńca. Był to dom i ludzie zupełnie innego pokroju, niż w Zalotach. Wuj Tomasz, ongi członek rosyjskiej Rady Państwa, lubował się we wspaniałościach. Dlatego pałac, według jego wskazówek wybudowany z czerwonej patynowanej cegły, miał przypominać zamek średniowieczny i sterczał dwiema okrągłemi basztami z dość wysokiego wzgórza, zdaleka przypominając kościół, a zbliska pruski dworzec kolejowy, wewnątrz zaś sprawiał wrażenie muzeum. Pan Tomasz, puściwszy zamłodu wcale pokaźną fortunę i straciwszy rodowe dobra na Litwie, ożenił się z córką jednego z najbogatszych bankierów warszawskich, wówczas słynną z piękności i olbrzymiego posagu, panną Haliną Goldblum, kupił Radzieniec i tu osiedlił się wraz z żoną i z dwiema siostrami. Młodszą, Aldonę, której organicznie nie znosił, wydał za Michała Runickiego z Wysokich Progów, starszą,