Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Wysokie progi.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

konfitur. Przed Ksawerym i przed Magdą służąca postawiła filiżanki z herbatą, reszta towarzystwa, domowi, pili mleko.
— A cóż się dzieje z Astrą? — zapytał Ksawery, wskazując na wolne miejsce.
— Maluje nad sadzawką — wyjaśniła Janka.
— Nie wspomniałeś nic o tem, że panna Astra jest też malarką — odezwała się Magda.
— Jest wszystkiem, tylko nie tem, czem trzeba — zmarszczył brwi pan Marek i czemprędzej zmienił temat, zaczynając mówić o czemś innem.
Magda wiedziała, że w Zalotach uważano Astrę za „zakałę rodziny“. Zresztą nie bez powodów. Astra, mając jeszcze lat dziewiętnaście, to jest przed sześciu laty, uciekła z domu, a gdy ją po dłuższych poszukiwaniach odnaleziono w Paryżu, okazało się, że wyszła zamąż za jakiegoś niebieskiego ptaka i występuje jako chórzystka w operetce. Na szczęście małżeństwo dało się unieważnić i Astra wróciła do ojca. Jednak nie nadługo, gdyż pokłóciwszy się o jakieś głupstwo wstąpiła w Warszawie do szkoły pielęgniarek. Innym znowu razem skompromitowała rodzinę, występując jako kandydatka na „miss Polonię“, czyli zabiegając o tytuł najpiękniejszej polki w konkursie, urządzonym przez jedno z pism. Pozatem w całej okolicy głośno było o jej romantycznych przygodach. Wszakże szczyt osiągnęła, zorganizowawszy wiec komunistyczny w jednem z sąsiednich miasteczek. Wpakowano ją wtedy do ciupy i tylko dzięki poruszeniu „nieba i ziemi“ udało się ocalić ją przed procesem i skazującym wyrokiem.
W Wysokich Progach nazywano Astrę histeryczką i Magda sama gorszyła się bardzo, słuchając opowiadań o jej wybrykach. Tem niemniej ciekawa była ją poznać,