Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Wysokie progi.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stwie Magdy z rezygnacją. Od czasu napadu stan jego zdrowia przedstawiał wiele do życzenia i skłaniał go do częstych smutnych refleksyj. Pomimo choroby bynajmniej nie zaniedbał interesów, a w stosunku do Magdy zachował dawną, serdeczną życzliwość. Po rozejrzeniu się w materjalnej sytuacji Wysokich Progów, orzekł, że możnaby jeszcze majątek uratować kosztem wielkich oszczędności, ułożenia się na pięćdziesiąt procent z wierzycielami, zwłaszcza z tymi, którzy spadliby bez grosza w razie licytacji, no, i przez korzystną sprzedaż Karczówki, piętnastowłókowego folwarku Wysokich Progów. Ponieważ zaś Karczówka miała osobne księgi hipoteczne, rzecz była do przeprowadzenia. Nadto, zdaniem Biesiadowskiego, należało spróbować wydobycia skądkolwiek kilkudziesięciu tysięcy gotówki. Kiedy zaś Magda wyraziła wątpliwość co do możliwości takiej pożyczki, Biesiadowski zaproponował, że sam mógłby wziąć, naprzykład, w dzierżawę stawy rybne na pięć lat.
Tranzakcja ta, zdaniem Ksawerego, była wysoce niekorzystna, a tenuta dzierżawna, ofiarowana przez Biesiadowskiego, bardzo niska, ponieważ jednak innych amatorów niepodobna było znaleźć, a pieniądze były odrazu niezbędne, umowę podpisano.
Jednocześnie Magda zwróciła się do kilku pośredników z propozycją sprzedaży Karczówki.
Z tem wszystkiem cały swój wolny czas musiała poświęcać interesom Ksawerego. Ponieważ zaś w pertraktacjach, w podpisywaniu umów i t. p. musiała go nieraz zastępować, otrzymała odeń odpowiednią plenipotencję.
Przyjęła ją wprawdzie niechętnie, chociaż był to dowód pełnego zaufania ze strony narzeczonego, ale sama musiała przyznać, że z chwilą uznania za konieczność obecności Ksawerego na wsi, niepodobna było przy