Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pieniądzach, a wczoraj prawdopodobnie Szołowski wspomniał mu, że spotkał nad ranem Goga w Moulin Rouge.
— Jestem zgubiony — pomyślał Gogo.
Nie wiedział jak ma postąpić. Gdyby teraz był tu tylko Irwing i Ali Baba, przyznałby się im otwarcie. Powiedziałby, że był pijany, że dziś miał papierośnicę wykupić, że wziął ją przypadkowo do kieszeni... Cokolwiek. Ale przy nich wszystkich niepodobna było mówić. Tym bardziej, że trudno było przewidzieć, czy Irwing nie zechce go skompromitować. Przecie w każdej chwili mógł głośno zażądać wyjaśnień.
— Wtedy nie zostanie nic innego, jak palnąć sobie w łeb.
Irwing jednak niczym nie zdradzał takich zamiarów. Swobodnie rozmawiał o rzeczach obojętnych, pił i nawet nie spoglądał w stronę Goga.
— Ani razu na mnie nie spojrzał — skonstatował Gogo. — Czy przy pożegnaiu poda mi rękę? Nie chciał może robić demonstracji przy wszystkich, ale na osobności zażąda ode mnie, bym usunął się raz na zawsze z ich towarzystwa.
Siedział jak struty i tylko raz po raz wychylał kieliszek.
— Co ci jest, Gogo? — serdecznie spytał go Załucki.
Ogarnęło go smętne myśli na temat powrotu do domu — zaśmiał się Kuczymiński.
— Nie, — bąknął Gogo — nie najlepiej się czuję. Głowa rozbolała.
Irwing sięgnął do kieszeni.
— Mam proszek. Może połkniesz. Po kwadransie będziesz się czul znakomicie.
Spotkały się ich oczy i Gogo nie dojrzał w spojrzeniu Irwinga nic groźniego.
— Nie, dziękuję ci, Fredziu. Samo przejdzie.
Bojnarowicz zaczął opowiadać o swoim pobycie na Grenlandii i o życiu erotycznym Eskimosów. Okazało się, że Kuczymiński, który urodził się na Syberii znalazł dużo analogii w obyczajach Eskimosów grenlandzkich i mieszkańców syberyjskiej tundry. Muszkat zauważył, że wszystko to wywodzi się z epoki matriarchatu. Młociński był odmiennego zdania i znów rozpaliła się dyskusja. Teraz już wszyscy byli bardziej podnieceni al-