Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

znowu gasi i znów obaj jeszcze go raz! Widząc, że nie wiele wskóra upiór wreszcie niknie z piekielnym jękiem, a Dodenhoff wysiłkiem woli zwycięsko gasi sam lampę.
Wywiązała się krótka dyskusja na temat spirytyzmu. Rokieński nie miał racji podejrzewając ich o podchmielenie. Przeciwnie, umysły się rozjaśniły, określenia nabrały ścisłości, definicje ciętej trafności. Ze spirytyzmu rozmowa przeszła na Conan Doyla i jego zainteresowania w tej dziedzinie, na korelacje tych zainteresowań ze stworzeniem typu literatury detektywistycznej, a wreszcie wywołała długą tyradę Kuczmińskiego w związku z tym, że Conan Doyle, znany masom i lekceważony przez krytykę, jako twórca Sherlocka Holmesa, przede wszystkim był autorem dobrych i gruntownych powieści historycznych.
— Ach ten popęd do szufladkowania! — mówił. — Ta potrzeba wyszukiwania najprymitywniejszych etykietek. Sprawia to, że jedna postać z powieści zabija autora, wytwarza i utrwala o nim najbłędniejsze sądy. Zapytajcie pierwszego lepszego bubka o Wellsa, a usłyszycie: — Wells?... To „Człowiek niewidzialny“. Oto powiew działalności Mońka i jego fakultetu.
— Albo dowód, że popularność zyskują te utwory i te postacie, które autor obdarzył największą sugestywnością — odpowiedział Muszkat.
— Oczywiście — przyznał Strąkowski. — Najsugestywniejszą postacią będzie ta, z którą autor się utożsamia.
Przytaczano przykłady. Rozmowa rozbijała się raz po raz, by znowu stać się ogólną. Po jedenastej przyszedł Irwing, W pierwszej sali spotkał dyrektora Dolmacza i zapytał go:
— Czy ja wczoraj od pana nie brałem pieniędzy?
— Pan baron? Wczoraj?... Nie, panie baronie, ale jeżeli mogę służyć, to zaraz każę...
— Nie, nie. Tylko nie pamiętam i chciałem sprawdzić. Dziękuję panu.
Sprawa wydała mu się dziwna i niezrozumiała. Dlaczego Gogo skłamał, dlaczego powiedział pani Kate, że od niego pożyczył pieniądze?... Irwing nie umiał sobie tego wytłumaczyć i siadłszy przy stole, gdy rozmowa stała się głośniejsza, cicho zapytał Załuckiego: