Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

śnie po pracy. Ludzie skazani przez majątek na nieróbstwo wynajdują sobie tysiące zajęć, które bezwiednie podnoszą do rangi pracy. Czyż myślicie, że dla takich osób wizyty, przyjęcia, polowania, bale, tenis czy golf nie są pracą?... Uważają celebrowanie tego wszystkiego za swój obowiązek, a zatem to jest praca. I nie widzę głębszej różnicy między, powiedzmy, froterowaniem podłóg a tańczeniem.
— Owszem — wtrącił Kuczymiński. — Czynnik zadowolenia!
— Względny. Froter równie dobrze może kochać swoją pracę, jak balujący jegomość nienawidzieć tańczenia. Pracujesz przecie, piszesz i daje ci to zadowolenie. A snob literacki, który całymi latami leży na kanapie do góry brzuchem i czyta, bo uważa za swój obowiązek czytać wszystko ziewa z nudów nad twoimi utworami i kinie słowo drukowane. Rzecz względna.
— No dobrze — zgodził się Załucki — ale z tego co mówisz wynika tylko to, że praca, czy namiastki pracy są dla człowieka koniecznością.
— Aldous Huxley — zauważył Muszkat — nie bez słuszności nazvwa pracę najpowszechniejszym narkotykiem.
— Zapewne, przyznał Tukałło. — To narkotyk lub przynajmniej środek zapobiegawczy. Człowiek, któryby nic nie robił, musiałby myśleć! Nic, tylko myśleć. A myślenie nie jest łatwym zajęciem, ani bezpiecznym. Najmniej wytrzymali szybko uciekają od pracy spisywania swych myśli. Daje im to ulgę już przez to, że ograniczyć muszą ich zasięg do pewnych tematów. To filozofowie, pisarze,, uczeni. Nieco mocniejsi gardzą podobnymi zabiegami i palą sobie w łeb, lub wieszają się na własnych szelkach. Najwytrwalsi kończą pogodnie w domach wariatów.
— I cóż wybrałeś dla siebie: Tworki, czy Kulparków? — poważnie zapytał Chochla.
— Coś w tym guście — skinął głową Tukałło — bo wasze towarzystwo...
Do stołu przysiadł się cioteczny brat Załuckiego, hrabia Rokieński, który nie pomijał żadnej okazji spędzenia wieczoru z nimi ilekroć wpadał do Warszawy. Czarne płonące oczy i łopaciasta również czarna broda, gęsto przetykana srebrnymi nit-