Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jest zamożny. Ma jakieś dochody i z tego żyją — wyjaśnił Kuczymiński.
— Słyszałem, że zakłada jakiś tygodnik. Nawet wspominał mi o tym.
Muszkat machnął ręką:
— Nic on nie założy.
— Dlaczego?
— Bo to słomiany ogień.
— Po prostu Gogo to leń — oświadczył Drozd. — Lubię go, jest miły, ale leń psia krew.
— Od dawna — odezwał się Tukałło — z oburzeniem patrzę na to, że Gogo nic nie robi.
Przyjęto to ogólnym śmiechem.
— Cóż was tak ubawiło? — udał oburzenie Tukałło. — Co za niestosowne śmieszki?
— Bo sam przecież jesteś największym monstrualnym, frenetycznym, stuprocentowym leniem — zawołał Chochla.
Tukałło zmierzył go karcącym spojrzeniem.
— O ile się nie mylę, robisz jakieś aluzje, a nawet z lekka podajesz w wątpliwość moją pracowitość.
— Zgadłeś.
— Więc jesteś osłem. Przykro mi podać ci to do wiadomości, ale jesteś osłem. Ja należę do najpracowitszych ludzi w Polsce. Tak, najpracowitszych. Czy ty możesz sobie w ogóle wyobrazić ile codziennego twardego i żmudnego wysiłku kosztuje mnie to, żeby nic nie robić?... To najcięższa praca. Zmaganie się z własną naturą, która pcha mnie do czynu. Ale gdzież jest ten koniak?...
— Już niosą.
— Otóż między Gogiem i mną jest olbrzymia różnica. Olbrzymia. Gogo wierzy w to, jak i wy, jak i wszystkie fajdany na świecie, że praca jest potrzebna, że stanowić powinna treść, a nawet cel życia. Gdyby ludzkości odebrano pracę, w tydzień wszyscy powiesiliby się, czego zresztą im życzę z całego serca.
— Tylko nie ja — zastrzegł się Łada.
— Każdemu się tak zdaje — odpowiedział Tukałło. — Chcesz odpocząć, ale to co innego, bo odpocząć po pracy. Wła-