Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Rozumiem — przerwał — ale zaprosiłem ją po pijanemu. A zresztą możesz posłać Marysię po jakieś dodatki do restauracji. Jeżeli nie wszystko będzie w porządku, to upewniam cię, że ona nie weźmie ci tego za złe. To cygańska natura, chociaż jest damą z towarzystwa.
— Jeżeli jest damą z towarzystwa — odpowiedziała Kate — jestem przekonana, że potraktuje twoje zaproszenie jako nietakt i nie przyjdzie.
— Może i nietakt — zniecierpliwił się — ale przyjdzie na pewno. Przyjdą razem z Sewerem. Nie znasz jej. Mówię ci, że coś zupełnie nadzwyczajnego.
— Dlaczego mówisz o niej tak poufale?
— Wypiliśmy brudzia.
Nic nie odpowiedziała i poszła do kuchni, by wydać nowe dyspozycje. Teraz dopiero przypominam sobie, że o tej pani mówił jej kiedyś Kuczymiński, czy też Chochla, jako o osobie ekscentrycznej i prowadzącej się nader swobodnie. Dotychczas z towarzystwa tych panów poznała tylko zdolną skrzypaczkę, pannę Lulu Brzeską, zwaną Pupsem, dość miłą i naturalną panienkę o zupełnie średniej inteligencji. Gdy wypowiadała o czymś swoje zdanie, Chochla mówił, wzdychając:
— Pups, a możebyś nam lepiej co zagrała?
Punktualnie o czwartej obiad był gotów, na gości jednak wypadło czekać prawie pół godziny. Tukałło w przedpokoju rozpoczął tyradę z przeprosinami, zwalając całą winę na towarzyszkę:
— Serce mi się krajało na myśl, że spóźniam się na obiad i że wszystko będzie wysuszone. Ale ta lekkomyślna kobieta przebierała się tak powoli, jakby mnie chciała sprowokować do pomocy. Jej jest wszystko jedno, co je i w jakim stanie. Nie ryzykuje zębami, bo ma sztuczne, ani żołądkiem, bo ma strusi...
— Przestań paplać, nudziarzu — przerwała mu — pozwól mi się przyjrzeć pani Kate. Nadzwyczajne! Oni nic nie przesadzali! Cóż za wspaniała uroda! Pozwoli pani, że ją uściskam?...
I nie czekając na zgodę Kate objęła ją i pocałowała w policzek.