Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siąt miljonów kobiet — i wszyscy nie mają z czego żyć. Rynek pracy powiększył się o kilkanaście procent, a podaż pracy zwiększyła się dwukrotnie. Samodzielnych konsumentów jest dwa razy więcej, ale ich wartość spadła i stąd cały kryzys. Póki ta bezpłodna konkurencja między mężczyzną a kobietą nie ustanie, póty będzie źle i coraz gorzej.
Anna była do głębi wzburzona. Więc on to, że ona z własnej woli, nie mając żadnego obowiązku w tym względzie, ratuje swego męża, zapracowuje się, by utrzymać dom, on to nazywa bezpłodną konkurencją. Jakąż miała ochotę wyszydzić go, wykpić, rzucić mu w twarz jego niski osobisty stosunek do sprawy! Z trudem opanowała się i powiedziała:
— Więc czemuż ludzie tego nie zmienią? Wyrzucić z pracy kilkadziesiąt miljonów kobiet! Niech umierają z głodu!... Oczywiście pracodawcy i wówczas nie podwyższą zarobków mężczyznom. Zresztą pracodawcami przeważnie są właśnie mężczyźni. Niechże ich pan zaagituje!
Komitkiewicz zmarszczył brwi:
— Ja nie jestem reformatorem społecznym.
— Aha! Sądziłam, że pan na wszystko ma pod ręką nie tylko djagnozę, lecz i środki zaradcze, uniwersalne lekarstwa!
Przygryzła wargi i nie wytrzymała:
— A jeżeli o mnie chodzi, to niefortunnie pan trafił, że pije pan do mnie, bo... właśnie ja mam takiego męża, który nie jest w stanie zarobić na utrzymanie rodziny i gdyby nie moja praca, ta rodzina umarłaby z głodu!...
Głos Annie zadrżał. Wyobraźnia podsunęła jej potworny widok jej rodziny, to znaczy najdroższej kruszynki Lituni, wychudzonej i sinej z głodu, błagającej o kawałek chleba w podartej sukieneczce, tej różowej

40