Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ostatnia brygada.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie o to chodzi. Otóż, gdy udowodniłem mu, że ma zielone pojęcie, Jarocki rozzłościł się i powiedział: — mógłbyś mniej zadzierać nosa, bo twój ojciec był renegatem i zdrajcą… Rzuciłem się, by go wytłuc, ale koledzy nas rozdzielili i w tejże chwili wszedł dyrektor.
Oczy chłopca połnęły, wargi drgały, a czoło pokryło się rumieńcem. Andrzej położył mu rękę na ramieniu.
— No i cóż dalej?
— Po lekcjach podszedł do mnie Władek Orczak i Staś Jachimecki i powiadają, że Jarocki bardzo mię przeprasza, że nie chciał mnie obrazić, że cofa wszystko co powiedział, bo powtórzył tylko to, co mówili u niego w domu i, że zapytuje, czy mu daruję?
— Cożeś im odpowiedział?
— Powiedziałem, że nie mogę, że Jarocki nie jest gentlemanem, a mój ojciec nie żyje i że to podłe mówić takie oszczerstwa. Na to Władek mówi, że przyznają mi rację, a jednak proszą ze swej strony, bym się pogodził z Jarockim, bo on powiedział tylko to, co słyszał, a nawet to, co było w gazetach, a teraz tego żałuje i chce mnie osobiście przeprosić. Wtedy ja powiedziałem, że teraz nie mogę, a namyślę się do jutra. Chciałem się pana poradzić. Czy to prawda, proszę pana, że w gazetach pisało, że mój tatuś był…
Chłopiec zakrztusił się i nie skończył. Andrzej nie wiedział, jak mu rzecz wyłożyć. Wreszcie zdecydował się na otwartość.
— Janku, — rzekł — dobrześ zrobił. Każdą rzecz należy zawsze ze wszystkich stron zbadać i rozważyć. Gdybyś go stłukł natychmiast — miałbyś również rację. Ale teraz, po zastanowieniu się i po przeprosinach zrobić ci tego nie wolno. Widzisz o twoim ojcu istotnie i ludzie mówili i gazety pisały dużo rzeczy niepochlebnych. Ale inni ludzie i inne gazety, wręcz odwrotnie, wyrażały się o nim z wielkiem uznaniem.
— Jakto? Nie rozumiem. Więc… Przecie tatuś był posłem, działaczem, pracował dla dobra ojczyzny i