Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Między innymi Dyzma przywitał się ze szczupłą starą damą, którą spotkał dawniej na bridge‘u u pani Przełęskiej. Była to baronowa Lesner, przed którą pani Przełęska widocznie nie miała wielu tajemnic, gdyż ta zapytała z miejsca Dyzmę, czy nie wie, jak się ma „ten biedny George Ponimirski“?
— Dziękuję, niezgorzej.
— Ach, to pan zna Ponimirskiego? — zainteresowała się panna bez brwi.
— Jeszcze jak — odparł — to mój kolega z Oxfordu.
Zaczęła się rozmowa o rodzinie Ponimirskich, którą wszyscy tu dobrze znali. W pewnym momencie zabrał głos poseł Laskownicki:
— Co za straszna tragedja tego domu! Wydali córkę za jakiegoś lichwiarza, jak on się nazywa?
— Kunicki — podpowiedział Nikodem.
— Straszno — ciągnął poseł — niedobrane związki małżeńskie ograbiają naszą sferę z...
— Panie pośle, — przerwała księżna — przepraszam, że przerywam, ale chciałam zapytać... — a gdy zbliżył się do niej, dodała szeptem:
— Niech pan uważa, prezes Dyzma jest zdaje się spokrewniony z Ponimirskimi.
Tymczasem mówiono o pani Przełęskiej. Baronowa utrzymywała, że pani Przełęska napewno przekroczyła pięćdziesiątkę, natomiast ordynat twierdził, że nie doszła do czterdziestu pięciu. Nikodem uważał za stosowne sprostować:
— Pani Przełęska ma trzydzieści dwa lata.
Wszyscy ze zdumieniem nań spojrzeli, zaś łysy hrabia zapytał:
— Skądże pan to wie, panie prezesie? Czy to nie zamało czasami?
— Co znowu — obruszył się Dyzma — wiem z całą dokładnością. Mówiła mi to sama pani Przełęska.
Powiedział to w najlepszej wierze, i zdumiał się, że znowu wszyscy wybuchnęli śmiechem, a pani Koniecpolska poraz dziesiąty powtórzyła, że jest „złoszliwy“.