Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się wniosku: powtarzanie tego, co się słyszy od innych i podawanie za własne, może dać duże korzyści.
Postanowił stosować tę metodę jak najszerzej, mając wszakże na uwadze niezbędną osrożność. Ucieszyło go to odkrycie nowych możliwości obracania się w tym obcym świecie. A przecież już teraz zaczął wierzyć w to, że w świecie tym zasymiluje się. Co dotyczy Koborowa, nie wątpił, że teraz Kunicki nie tylko nie będzie starał się go pozbyć, lecz musi trzymać takiego adminisratora rękami i zębami.
— To tyż można wykorzystać. Drań, musi mi dołożyć pensji.
Zatarł ręce. Czuł, że odwraca się nowa kartka w jego życiu, a cóż go obchodziła kwestja, jakie ją pisały losy i dlaczego? Z rozmowy z ministrem Jaszuńskim zapamiętał zapewnienie, że on, Dyzma, nie będzie pominięty przy realizacji projektu zbożowego. Nie wiedział, co tu minister miał na myśli i skłaniał się do przypuszczenia, że może mu za projekt dadzą gratyfikację. Kiedyś naczelnik poczty w Łyskowie, pan Boczek, opowiadał, że jeden z urzędników okręgowej dyrekcji poczt dostał tysiąc złotych nagrody za wymyślenie nowego sposobu stemplowania listów
Jemu dadzą chyba więcej, bo zboże, to przecie nie listy!
Przypomnienie pana Boczka i Łyskowa wywołało uśmiech na twarzy Nikodema.
— Coby oni też powiedzieli, gdyby tak dowiedzieli się, jaką ja teraz mam pensję i z jakiemi figurami tykam się. Zdębieliby!... Hołota!
Ministrowie, hrabiowie. Taka wielka pani jak ta Przełęska na obiad go zaprasza...
Zresztą, to go nie cieszyło. Męczyła go myśl, że niepotrzebnie wplątał się w sprawę Ponimirskiego, z której i tak muszą być nici, a tylko zaszkodzić może, gdy, broń Boże, coś się wyda przed Kunickim. Jucha sprytny i ma tyle pieniędzy, że potrafi zemścić się.
Jedynym sposobem będzie powiedzieć Ponimirskie-