Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Ich dziecko.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ależ… — próbowała mu przerwać.
— Tak, tak. Irytuje też panią to, że nie nadskakuję jej jak Marek. Domyśla się pani i domyśla się słusznie, że nie podzielam w tym wypadku jego gustu i że… że… nie robię przed nim z tego tajemnicy.
Zmarszczył brwi i dodał:
— To właśnie pani chciałem powiedzieć.
Wyrzucił to z siebie w najwyższym rozdrażnieniu. Nie chciał jej obrazić, lecz pragnął skarcić tę małą naiwnie podstępną istotę, pragnął, by zrozumiała, że nie jest warta Domaszewicza i że jej sięganie po życzliwość, że jej chęć wkradzenia się w zaufanie drugiego przyjaciela nie ma żadnych szans.
Szli obok w milczeniu. Justyn powoli odzyskiwał rozwagę. Po dłuższej chwili spojrzał na towarzyszkę z ukosa.
Po twarzy Moniki spływały łzy.
Justyn w pierwszej chwili przeraził się. Było to dlań tak nieoczekiwane, że zupełnie stracił głowę. W następnej chwili zrozumiał, a raczej odczuł, że popełnił podłość, że najniesłuszniej w świecie skrzywdził tę dziewczynę, że wszystkie jego podejrzenia są śmieszne, głupie, wyssane z palca.
— Panno Moniko — odezwał się drżącym głosem — proszę mi przebaczyć!
Szła, milcząc.
— Panno Moniko! Zachowałem się w sposób obrzydliwy i brutalny. To wszystko nieprawda. Moje oskarżenia były wytworem niedorzecznej fantazji. Jak ja mogłem!… Jak ja mogłem!… No, proszę nie płakać. Błagam panią! Gotów jestem do każdej ekspiacji. Uklęknę tu przed panią i będę prosił o przebaczenie! Postąpiłem… postąpiłem ohydnie. Myliłem się.
Pochylił się i wziął ją pod rękę, chociaż przypuszczał, że odsunie się od niego. Monika jednak nie wykonała żadnego ruchu niechęci. Przeciwnie, podniosła głowę i spojrzała nań przez łzy.
I wtedy zobaczył jej oczy, te same oczy, które tak dziwne wrażenie wywarły na nim, gdy po raz pierwszy widział je na fotografii. Teraz był jeszcze w nich wyraz bólu i prośby, i przebaczenia, i rodzącego się uśmiechu i łzy, które zdawały się spływać z jasnoorzechowych źrenic, jasno-złocistymi kroplami.