Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/551

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ty mi powracasz brata: ty z rąk wroga
Wydzierasz berło; ty wojny pioruny
Gasisz nad nami! — Któryż z ziemskich króli,
Tyle dobrodziejstw, jak warte, odpłaci?

Joanna.

Bądź ludzkim w szczęściu, jakeś był w niedoli!
Boga za ojca — bliźnich miéj za braci! —
Najuboższemu z pośród twego ludu
Czyń sprawiedliwość: strzeż praw i swobody;
A nie pogardzaj nizkim! — bo od trzody
Bóg tobie zesłał spełnicielkę cudu! —
Francya tobie ukorzy się cała,
I będziesz ojcem królów pokolenia;
I wielka będzie ich moc i ich chwała:
Dopóki pycha serca i myślenia
Nie zbluźni Bogu, i ludem nie wzgardzi.
Bo wtenczas! — wtenczas, i Bóg się zatwardzi,
I zkąd ci pomoc — z pod wieśniaczéj strzechy,
Wyzwie mścicieli za mocarzów grzechy

Filip.

Gdy ci otwarte przeznaczenia księgi,
Czyjaj z nich, Święta! przyszłość mego domu!

Joanna.

Obok królewskich tron jego potęgi;
Chce wznieść się wyżéj: — nie lęka się gromu
Boga, ni ludzi. — Grom przecież uderzy,
Grom przeznaczenia! — Lecz się nie bój zbytnie!