Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/150

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Pokój sercu dziewicy! — Allah twemu oku,
    Duszy twéj, najsroższego oszczędził widoku:
    Śmierci twojego Selima! —
    W chwili, gdy z objęć twoich wydarł się, i w mroku
    Znikł przed twojemi oczyma:
    Rozpacz twe serce strętwiła.
    On ci był wszystkiém! — szczęściem, nadziéją, i chlubą:
    Myśl że go tracisz, ustrzedz nie możesz przed zgubą:
    Ta myśl — zabiła!
    Usłyszano krzyk jeden — głośny, niedaleki —
    Czyj? — On zgadł! — wstrzymał się chwilę;
    Słucha — próżno! — Już wszystko ucichło — na wieki! —
    Pokój dziewiczéj duszy, i wczesnéj mogile!

    Szczęśliwaś! — jak kwiat w pełni rannego rozwicia,
    Serce zwiędło — nie piło gorzkich mętów życia!
    Ból ten — srogi, śmiertelny — był piérwszy, jedyny!
    Nie doznałaś co gorycz żalu, wstydu, winy,
    Pychy, zemsty, zgryzoty! — ach! ni téj katuszy,
    Co jak wieczne szaleństwo wre w mózgu i w duszy:
    Jak robak lęgnie w sercu, i na wskróś je wierci,
    I nie śpiąc sam, nie daje zasnąć — prócz snem śmierci;
    Każdą myślą, jak żądłem zatrutem kaleczy,
    Obawia się ciemności, a światłu złorzeczy;
    Jak ogień w suchém oku i we krwi się pali,
    I aż w popiół obróci — wprzód się nie oddali!