Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/145

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    XIII.

    On czekał śmiało: — „Co ma stać się, stanie! —
    „Zulejko! uścisk i pocałowanie!
    „Może ostatnie nasze pożegnanie! —
    „Blisko gdzieś jednak łódź mych towarzyszy;
    „Może da pomoc, gdy hasło posłyszy! —
    „I tak nas mało! — lecz ujrzym, co znaczy
    „Złączona siła męztwa i rozpaczy!“ —
    Rzekł, i ku wyjściu groty skoczył śmiało. —
    Echo wystrzału w powietrzu zagrzmiało.
    Zulejka z żalu jak martwa opoka,
    Ani zadrżała, ni zmrużyła oka! —
    „Nie słyszą może — lub chociaż przybędą,
    „Śmierci méj chyba mścić się tylko będą! —
    „Strzał zwabił ku mnie nieprzyjaciół roje. —
    „Teraz, mój mieczu, pokaż dzielność twoję!
    „Ty ojca mego spuścizno jedyna.
    „Dziś za krew jego daj pomstę dla syna! —
    „Bądź zdrowa, luba! — uchodź! albo raczéj
    „Schroń się w głąb groty! — Chroń się! już są blisko. —
    „Ojciec cię kocha, i wszystko przebaczy. —
    „Chroń się! na krwawe nie patrz widowisko:
    „By czasem kula zbłąkana lub strzała
    „Niewinnéj piersi za cel nie obrała! —
    „Nie drzyj o Niego! — choć mego zabójca —
    „Wolałbym zginąć, niż ci wydrzeć ojca! —
    „Nie! — choćby z mieczem sam na mnie nastawał,
    „Choćby mi podłość na nowo zadawał!