Strona:Tłómaczenia t. III i IV (Odyniec).djvu/143

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    „Tak! wrogów! — Czyż Giaffir nie jest wrogiem moim,
    „Lub Osman — co nas chciałby rozłączyć — nie twoim?“ —

    XXI.

    „Głowę Haruna by ustrzedz od kary,
    „Wróciłem na czas, wierny słowu memu;
    „Mało kto wiedział, nikt nie złamał wiary,
    „Żem się śmiał wykraść za progi haremu.
    „Odtąd choć zdala od wiernéj gromady,
    „Rzadko omylić mogę czujne straże,
    „Wszystkie ich czyny, zamysły i rady,
    „Ja rozporządzam, kieruję i ważę:
    „Ja daję plany, ja wskazuję cele,
    „Ja godzę spory, i zdobycze dzielę —
    „Czas, bym sam wreście walczył na ich czele! —
    „Skończyłem powieść. — Zulejko! czas nagli:
    „Łódź moja blisko — w chwili ją mieć mogę;
    „I wnet pod skrzydłem opiekuńczych żagli
    „Rzucim za sobą nienawiść i trwogę!
    „Jutro przybywa Osman — my téj nocy
    „Ujść ztąd musimy — łub uledz przemocy. —
    „Jeśli więc pragniesz oszczędzić krwi Beja,
    „Krwi droższéj może — nie zwlekaj daremno!
    „W pośpiechu dla nas jedyna nadzieja:
    „Zulejko moja! bądź moją! pójdź ze mną!… —
    „Lecz jeśli słysząc tajemnic wyznanie,
    „Żałujesz przysiąg wyrzeczonych z rana:
    „Zostań! — lecz wtedy i Selim zostanie —
    „Ale cię żoną nie ujrzy Osmana!“ —