Strona:Szwedzi w Warszawie.pdf/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pomniałem sobie, co mi przed samym zgonem As-coli powiedział. Wyszukałem tedy dzieło owego Machiavella, który był znakomitym autorem włoskim i napisał sławną po wsze czasy księgę p. t. „Il principe“, co niby znaczy po naszem król, monarcha. O czem tam mówi Machiavelli, to do rzeczy nie należy i wy za młodzi na to jesteście. Dość, żem ową księgę w bibliotece Ascolego wynalazł i w niej, we środku natrafiłem na wsunięty między karty ten oto plan Warszawy, który tu przed wami leży, z tym karteluszem do niego przyczepionym.
To powiedziawszy, pan Rafałowicz przysunął się z krzesłem do stołu i kładąc rękę na planie, mówił:
— Zrazu mociumpanie, nie zrozumiałem o co idzie i rzeknę do siebie: „ma to być owa wielka tajemnica, o której mi na łożu śmiertelnem mówił Ascoli? cóż tu jest za sekret? prospekt miasta i nic więcej.“ Ale tak jak was dzisiaj, tak i mnie wtedy uderzyła w oczy owa czerwona linia, co idzie akurat z kamieniczki Ascolego przez całe miasto aż do Zamku. Coby ona znaczyła, odgadnąć nie mogłem, jak nie mogłem w żaden sposób zrozumieć, co jest napisane na przylepionym tutaj karteluszu. Ale od czegóż Pan Bóg dał człowiekowi rozum? Powiedziałem sobie, że pewnikiem cała tajemnica leży w tych dziwacznych