Strona:Szlachcic Zawalnia (1844—1846). Tom 1.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

miłosierdzia, a potém odkryło się, żeśmy niewinnie przenieśli te męczarnie. Podłe postępki twoje, i w czarach twoich nie ma żadnéj sprawiedliwości.
Tu się odezwał i dudarz Hryszka, — Ha! tak, pamiętam i ja, wartoby było za twoje kłamliwe czary, kijem popodziękować, żebyś ty i z ziemi nie wstał.
Paramon nie mógł przenieść, że kłamstwo zadają jego czarom, zaiskrzyły się oczy, poczerwieniał cały, porwał się z ławy, przelękli się wszyscy. Karpa chwyta jego za szyję i prosi aby im darował, gdyż pijani nie pamiętają co mówią; widząc ten rozruch przybiega i Ahapka, chwyta go za rękę, przeprasza, że u nich miał taką nieprzyjemność i prosi o przebaczenie, także Akima i Hryszkę obowiązują, aby oni zapomnieli o przeszłém i pogodzili się z nim. Karpa stawi na stole wódkę i błaga usilnie, aby po czarce wypiwszy jeden do drugiego, zapomnieli o tém co dawno było.
Czarownik nieco uspokojony, — dobrze — rzecze, — ja się pogodzę, bądźcie spokojni: nie tylko nie życzę sobie przerwać wesołe zabawy w waszym domu, ale one jeszcze więcej podtrzymać, niech sobie Hryszko gra wesoło na dudzie, a Akim tańcuje — i z chytrym dodał uśmiéchem, no chodźcie, na prośby gospodarza i młodéj gospodyni wypijmy jeden do drugiego po czarce wódki, jeszcze kur niezaspiewał: teraz sama pora poweselić się. Karpa, Ahapka i goście usilnie proszą Akima i Hryszkę, aby oni siedli za stołem z Paramonem. Akim nie uciekał od wódki, a więc i Hryszka za jego przykładem wypili z rąk Paramona po kieliszku i jeszcze drugi raz powtórzyli.