Strona:Szlachcic Zawalnia (1844—1846). Tom 1.pdf/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
POWIEŚĆ PIERWSZA.
O CZARNOKSIĘŻNIKU, I O ZMII WYLĘGŁÉJ Z JAJKA KOGUTA.

Nie wszystkim czytelnikóm może być zrozumiały białoruski język, a więc te gminne opowiadania, które słyszałem z ust ludu, postanowiłem ile mogąc w dosłównem tłumaczeniu napisać po polsku.
Podróżny ten był człowiek lat nie młodych; włos miał siwy, lecz czerstwy był i mocny. Gdy opowiadał swoją przeszłość, zdawał się odmładniać; pomyślawszy tak zaczął:
— Nie bajkę Panu opowiem, lecz, to co było w rzeczy saméj, co się zdarzyło nawet ze mną. Gorzkie nasze niekiedy bywa życie, lecz kto pokłada ufność swoję w Bogu, Bóg się zlituje i wszystko przemieni na lepsze. Biada temu kto się pędząc za bogactwem, zaprzeda duszę swoję piekłu.
W młodości mojéj pamiętam, mieliśmy Pana K. G. zły to był Pan, strach wspomnieć o tém, co on robił: chłopów