Strona:Szlachcic Zawalnia (1844—1846). Tom 1.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

starał się przejawić stronę uczuciową poezji narodu, tak w opowiadaniach twórczość jego i niby jakąś filozoficzność pojęć o bycie, powleczonych własną jego fantazją. W tych opowiadaniach, które mylnie podobało się nazwać powieściami (ale mniejsza o metafizyczność wyrażenia) samo tylko jądro należy do gminu, cały obraz jest wymysłu autora, wysnutym na tle barw narodowych np. w opowiadaniu Wąż wylęgły z koguciego jaja, jest piérwsze pojęcie o stosunkach bytu: wąż jest allegorją zwodziciela; uwodzi żonę temu, który go wynosił pod własną pachą; tentuje go pieniędzmi, aby sam skorzystał ze słabości białejgłowy i t. d., u ludu nie masz wymysłu bez pewnéj myśli dalszéj, tylko często trudno ją odgadnąć osobliwie nie znając obyczajów jego. P. Barszczewski nie jest zbieraczem podań, lecz przejawiaczem ich w sztuce. Wszakże zatém nie idzie, aby któś drugi nieużył jego opowiadań jeszcze raz za materjał do odtworzenia. Pod względem sztuki są one in crudo, niedostatecznie rozwinione, noszą cechę jakiegoś niedomówienia, co jest skutkiem jego improwizatorskiéj metody, bo co raz napisze, tak bez przemazania do druku podaje, bez zmiany ogółu i poprawy w szczegółach; w początkowych opowiadaniach, często zbyt jawne naciąganie wymysłu czysto-fantastycznego do ceów, do moralnéj nauczki, osłabia effektowość, wska-