Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sterną i z zamkowego mieszkania, którego potężna ściana zewnętrzna wraz z okopem od stałego pasma górskiego broniły. Wchód bardzo przykry dla pieszego tylko człeka był z boku od nadpotocznej przepaści.

Przedzamcze podobnie jak w Tropsztynie zajmowała gospodarka — lecz na krótko. Panowie na Melsztynie rychło się wzmogli, a wzrost mienia widoczny na zamku. — Przedzamcze okolone potężnym murem samo się stało zamkiem jak to widać najdokładniej. A gdy Mielsztyńscy już woje krakowskie wodzili, i po hetmańską, buławę sięgli; zmurowali sobie nowy obszerny zamek wysoki, stary zaś obłożyli działobitniami z ciosu krzesanego w kostkę, licząc już na ognistą broń. Do robót tych prawdopodobnie używali jeńców tureckich obeznanych z tego rodzaju murarką.
Oba te zamki stały się odtąd mocną naddunajecką warownią, na której najdokładniej znać: pierwiastek i wzrost.
Nowo-sądecki, rożnowski i wiatrowicki: zamki należą do późniejszych; gródeckiego i białowódzkiego nie ma żadnych pewnych śladów, prócz odpowiedniej miejscowości i podań.

Starosądeccy starostowie przesiadywali prawdopodobnie w drewnianym starym zamku na grodzisku naszocowickiem — później zaś na zamku drewnianym, który stał w dzisiejszem: Podegrodziu — jak niesie podanie a wskazuje miejsce. — W jednym z tych dwu starych zamków chowały się jeszcze dzieci królewskie: Jagiellony pod okiem Kallimacha.
Na Podbieszczadziu dochował się zamek: w Szymbarku, ozdobny z powierzchowności lecz nie obronny.
Bieckiego zamku mało pozostało śladu. Stał na kończynie wzgórza nad rzeką w cudnem i obronnem położeniu, zbudowan wedle zwyczaju niemieckich rytterów.