Strona:Szaori i Rapsody Arabskie w Egipcie.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
248

Ale twemu rodzicowi los zawistny zajrzał syna, ach i nieraz łzy gorzkiemi opłakiwał swą niedolę.
Dnia pewnego, gdy starszyzna pod namiotem ucztowała, wyszłam z towarzyszki memi do krynicy sród oazy.
Bawił nas i szmer strumienia, i łamiące się w nim słońce, i nucąca przy ruczaju przeróżnego ptastwa chmara.
Były między niemi białe, co jak miesiąc się świeciły, były inne, których pióra krwi kolorem pokraśniały.
Były małe, były duże, były czarne, synu luby, i ze wszystkich, co Bóg stworzył, były ptaki tam rodzajów
A choć ja z towarzyszkami naszłam je niespodziewanie, przecież daléj bez bojaźni wiodły swoje rozgowory.
Lecz nie długo tak wesoło i swobodnie igrać miały, nagle na nich spadł z niebiosów wielki czarny ptak drapieżny;
Wpadł pomiędzy śpiewne stado, wszystkie ptaki pozabijał, a jam głośno się modliła: Wielki Boże, miłosierny!
O Ty wieczny, wiecznie żywy, szczere modły ślę do Ciebie, za przyczyną posła Twego, za wstawieniem się proroka.
Daj mi syna walecznego, o wiedzący wszystko Boże; tego ptaka niech ma męstwo, choćby miał mieć jego postać.
I w téj chwili w mojem łonie twoje mi zadrgało życie, urodziłam ciebie, synu, ku radości twego szczepu.
A twój ojciec, przed wszystkimi wielką czułość mi okazał lecz niestety na to szczęście los zawistny czyhał z boku.
Plemie Hilal, łupów żądne, z mieczem wpadło na namioty, siejąc mordy i zniszczenie; a ich Emir Risk na przedzie.
I powalił ojca twego, o mój synu! — zamordował, a zabiwszy, skarby jego i dobytek zabrał wszelki.
Wtedy stryj twój jako krewną pod swój namiot mię przygarnął, a i ciebie jako własne dziecię przyjął i wychował.
Oby Bóg ci pomógł synu naszą zemstę pomścić krwawo, i w namioty szczepu Hilal ponieść mordy i pożogę.
Ale strzeż się tajemnicę tę wyjawić komukolwiek, i nie zwierzaj się nikomu z tego, com ci powierzyła.
Stryj twój mógłby się rozgniewać, a o wiele lepiéj synu, byś cierpliwie czas odczekał, w którym spełnisz zemstę krwawą.
Tak uczyła mściwa Khadra swego syna Barakata, i podstępnym mu podszeptem w ucho zbrodni wątek kładła.
Więc błagajmy przebaczenia teraz za wszelakie grzechy, w obec Boga sławionego, jedynego i wielkiego.
A wy wszyscy, co słuchacie złączcie, ze mną modły wasze, by proroka wszędzie sławić, jego wielką chwałę głosić.

Przywiodłem śpiew powyższy w rytmicznym a dosłownym przekładzie, aby zapoznać czytelników z cechami oryginału. Widzimy w nim przedewszystkiem rozwlekłość czysto wschodnią. Obok tego uderza nas