Strona:Symfonie Anielskie Jana Karola Dachnowskiego.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niechaj nieśmiertelny wyrok w niewinnym człowiecze

Do lat przynamniej pełnych jeszcze się odwlecze.
10 

Nic to, chociaj w tej drodze zażyjem niewczasu;
Doczekam ja, Synu mój, drogi Mesyaszu,
Że Ciebie na oślicy królem przywitają,
Którzy Cię w Jeruzalem serdecznie czekają,

Teraz uchodź w cudzy kraj, jest to boskie zdanie,
15 

Synaczku mój jedyny, anielskie kochanie.

Symfonia ośmnasta.

Kazał anioł do Betleem Juda
Pasterzom wskok, kędy nowe cuda
Zjawiły się ludziom na zbawienie,
Izraelowi na odkupienie.

Tam pasterze, co wskok pobieżeli,

Światłość skoro niebieską ujrzeli
Nad oborą, kędy osieł z wołem
I z Jozefem uderzali czołem,

Panna w ręku Dzieciątko trzymała,

A gromada aniołów śpiewała
10 

W koło żłobu. Pasterze lękliwi,
Obaczywszy niesłychane dziwy,

Każdy wesół z serca ochotnego:
Że obaczył Boga prawdziwego,

Na kolana przed nim poklękali,
15 

Na multankach nowe pieśni grali.