Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Witwicki - Piosnki sielskie.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lubo daleki jestem od powszechnego w poezii idyllizmu, i nie podzie-

     

    II.

    Miałem konika, układny choć mały,
    Nosił mnie często, nosił mój sprzęt cały;
    Z jednym był zawsze do biegu pochopem,
    Pod górę truchtem, z góry galopem;
    Rzeski w podróży, i równie gotowy
    Rzéki przepływać i skakać przez rowy.
    Spotkałem dziéwczę, nie znała jak żywo,
    Co gęste tkanie, co cienkie przędziwo:
    Lecz miałem biczyk przedziwnéj roboty,
    Gęste w nim były i cieniuchne sploty...
    Teraz dziéweczce milsze są krosienka,
    Zna gęste tkanie, zna co przędza cienka.

    III.

    Wkrótce pół lata upłynie
    Jakem do matki mówiła:
    Czas już będzie, matko miła,
    O innéj myśleć dziewczynie,
    Co ci tu za mnie naprzędzie,
    I przy krosienkach usiędzie.