Strona:Stefan Napierski - Poeta i świat.djvu/59

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    PATMOS.
    Landgrafowi Homburga.

    Bliski jest
    I do ujęcia trudny jest Bóg.
    Lecz gdzie jest niebezpieczeństwo, wzrasta
    Także to, co ocala.
    Mroki zamieszkują
    Orły, i bez trwogi stąpają
    Synowie Alp ponad otchłanią
    Na mostach lekko wzniesionych.
    Tedy, skoro spiętrzone są wokół
    Wierzchołki czasu
    I najukochańsi mieszkają w pobliżu, słabnący
    Na górach, najbardziej rozdzielonych oddalą,
    O, daj wody niewinnej,
    Skrzydlisk użycz-że nam, najwierniejszym, wspomóż
    Na tamtą stronę przejść oraz zpowrotem nawrócić.

    Tak rzekłem, i oto mnie uprowadził
    Szybciej, niźlim przypuszczał,
    I w dal, gdziem nigdy nie sądził,
    Iż wkroczę, genjusz jakowyś
    Z domu mego własnego. Lśniły zmierzchowo
    W pół-zmroku, kiedym tak kroczył,
    Bór cienisty
    I tęskniące potoki
    Ojczyzny; nigdym nie zaznał tych krain.
    Lecz w świeżym już blasku niebawem