Strona:Stefan Grabiński - Salamandra.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gański stwierdził, że znikła bez śladu zagadkowa przemiana krwi. Bogu Najwyższemu dzięki!... To cudowne, prawdziwie opatrznościowe ocalenie naszej dzieweczki musiało wywrzeć na niej silne i głębokie wrażenie. Zdaje się pod jego wpływem dojrzało w niej niezłomne postanowienie, by odtąd poświęcić życie wyłącznie Bogu i Jego chwale. Trzeba przyjąć to spokojnie, Panie Jerzy, i uznać jej wolę, tak jak myśmy oboje z Henrykiem ją uznali. Widocznie to jej było losem przeznaczone...
Jutro wieczorem wyjeżdżamy do północnej Francji, do Trouville nad morzem. Tam Halszka rozpocznie swój nowicjat w klasztorze Panien Klarysek....
Żegnam Pana, Panie Jerzy, żegnam jak syna. Bóg mi świadkiem, pragnęłam widzieć Was Oboje połączonych węzłem małżeńskim, pragnęłam z duszy całej pobłogosławić Wasze drogie głowy. Lecz znać sądzonem było inaczej. Przyjm z pokorą wolę Nieba i pomyśl, że może od Twego wyrzeczenia się zawisło jej życie...

Szczerze życzliwa
Stanisława Grodzieńska.

Jak piorunem rażony siedziałem długo, wpatrując się bezmyślnie w pismo. W głowie huczało mi nieznośnie, gardło ściskały niewidzialne kleszcze. Machinalnie opuściwszy wzrok na adres listu drugiego, poznałem jej rękę. Błysk nieuzasadnionej nadziei rozdarł mrok rozpaczy. Otworzyłem kopertę. Z wnętrza wypadły dwa arkusiki papieru: