Strona:Stefan Grabiński - Niesamowita opowieść.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiele nieprzyjaciółek, budzić niejednokrotnie chęć współzawodniczenia wśród mężczyzn.
„Zrazu sądzono, że do orjentacji pomogą lilje, pod któremi znaleziono zwłoki: szczegół dziwny, pełen ponurej, cmentarnej poezji. Lecz tu sprawa utknęła bez wyjścia; większość uznała go za przebiegły środek, użyty dla zmylenia pościgu. Może przyszłość użyczy lepszych wyjaśnień. Wogóle podnieść musimy, że poprzez całą tę grozą ziejącą tragedję „Czerwonego Zamku“ przewija się rys niesamowity i zagadkowy.
„Niewiadomo przedewszystkiem, w jaki sposób sprawca mordu dostał się do komnaty sypialnej p. Walerji. Jak zeznała w śledztwie matka, zastała nad ranem sypialnię zaryglowaną od wnętrza. Wyjeżdżając bowiem, kazała córce zamknąć się na noc, izolując ją w ten sposób od służby śpiącej na dole w czeladnej. Obok sypialni ciągnie się długi szereg sal stojących pustką od czasu śmierci pana domu. Zajmują je chyba krewni w czasie rodzinnych zjazdów. Lecz w ostatnich dniach nikogo z przyjezdnych nie było; tylko w pokoju sąsiadującym z sypialnią pań zamku spała krytycznej nocy pokojowa p. Walerji, Małgorzata, która utrzymuje, że nic podejrzanego nie słyszała. Wejścia innego niema, okna znaleziono rano pozamykane jak onegdaj wieczorem. Przypuściwszy nawet, że zbrodniarz jakimś dziwnym sposobem, może w porozumieniu z kimś ze służby wnęcił się do wnętrza zamku, staje się przed