Strona:Stefan Grabiński - Cień Bafometa.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

znaleźć odpowiedni teren? Sądzą, że dziedziniec farny niebardzoby odpowiadał celowi.
— Naturalnie, że nie. Lecz czy nie możnaby tak poprosić O. O. Bonifratrów o odstąpienie nam na czas wielkopostny klasztornego ogrodu? Teren wspaniały, wymarzony! Te terasy, te zakręty!
Oczy ks. Dezyderego zapłonęły entuzjazmem.
— Wyborny pomysł! Jedyne miejsce! Dziś jeszcze pomówię z przeorem.
Jakoż pomówił i uzyskał pozwolenie. Pawełek natychmiast po otrzymaniu przychylnej odpowiedzi zabrał się do urządzenia drogi i przez parę dni niemal nie wychodził z klasztornego ogrodu. Otoczony zastępem gorliwych cieśli, którzy dla pobożnego celu dobrowolnie ofiarowali swe usługi, budował na zboczach ogrodowych kapliczki, wznosił krzyże i stylizował stacje. W połowie czwartego tygodnia Wielkiego Postu przygotowania ukończono i w najbliższy piątek, d. 7 kwietnia odprawiono po raz pierwszy drogę Krzyżową pod otwartem niebem.
Dzień był przecudny. Wiosenne słońce, zatoczywszy półpełny krąg na błękicie, skłaniało się powoli ku zachodnim zrębom i cisza ogromna, popołudniowa rozpięła się nad ogrojcem. Około godziny piątej wielka rzesza wiernych zgromadzona u wrótni wchodowej zanuciła starą a rzewną „Skargę Matki Boskiej pod krzyżem“ i za przewodem ks. Dezyderego ruszyła ku pierwszej stacji.
Droga wiła się krętą linją dookoła wzgórza ogroj-