Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Gębarski - W pruskich szponach (cz. I).pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zumiesz, ale inni, którzy mnie w tej chwili słuchają, należycie je pojąć powinni. Człowiek pierwotny, nie mający na swe usługi nauki, któraby mu wytłómaczyła tysiączne zjawiska przyrody, sam je sobie wyjaśniał wiarą w istnienie i ciągłe działanie istot nadludzkich, czarodziejskich. W ten sposób tłómaczył sobie zjawiska, o których nam mówią takie nauki, jak astronomia, zoologia, botanika, geografia, chemia i t. d. Nie mogąc sobie naprzykład wyjaśnić, co to jest zaćmienie słońca, co piorun, co błyskawica, wierzył, że są one narzędziem bóstw, lub samemi bóstwami.
Botanika pierwotna — jak mówi znakomity znawca ludu naszego, Jan Karłowicz — napełniona była mnóstwem legend o cudownych roślinach, jak naprzykład: o drzewie krwawiącem się i przemawiającem pod uderzeniem siekiery, o krzyczącej mandragorze, o cudownem kwiecie paproci i t. d.
Zoologia prastara znała zwierzęta i ptaki niebywałe: smoka, wilkołaka, żarptaka, latawca, bazyliszka i t. d. Słowem każda nauka zabarwiała się cudownością, która nam się dzisiaj wydaje niepodobną do wiary naiwnością, ale w swoim czasie była jedyną wiedzą człowieka.
Cudownemi też były wszelkie wiadomości z geografii, jak o powstanie gór, jezior,