„Źle coś!—czart woła—zmieńmy więc umowę!
Posiej mi ziarno na grzędzie;
Ty sobie spodnią zabierzesz połowę,
A co z wierzchu, mojem będzie.
Sieje więc chłopak na wspólne korzyście,
Wschodzi, rośnie plon wzbujały.
Przyszło do działów — dyabeł dostał liście,
A rzepy chłopu zostały.
— Czarcią—rzekł dyabeł—masz chłopie naturę;
Widzę, że jesteś mądrzejszy,
Lecz jeszcze jedno: Rzucajmy się w górę,
A ujrzym, kto z nas mocniejszy.
I porwał, schwycił (chłopa) i z takim rozmachem
Śmignął go łapy silnemi,
Że chłop z pięć sążni uleciał nad dachem,
Nim go czart schwytał przy ziemi.
„Tęgi-ś—chłop rzeknie—zbladły i zdyszany,
Myślałem, że już nie wrócę;
Lecz teraz, kumie, pójdźno w moje szpony,
Niech i ja ciebei podrzucę.
I w pas go bierze i za róg pochwyca,
I tak w dwojgu rąk go trzyma;
Lecz zamiast rzucić,—nagle w twarz księżyca
Wrytymi patrzy oczyma.
Strona:Stefan Gębarski - W pruskich szponach (cz. I).pdf/69
Ta strona została przepisana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/67/Stefan_G%C4%99barski_-_W_pruskich_szponach_%28cz._I%29.pdf/page69-670px-Stefan_G%C4%99barski_-_W_pruskich_szponach_%28cz._I%29.pdf.jpg)