Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Gębarski - W pruskich szponach (cz. I).pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z przyjemnością spoglądał na opalone od słońca, czerstwe i kwitnące zdrowiem twarze bratanków.
Sam był blady, pożółkły, widać było, że po świeżo przebytej chorobie.
— Opóźniłem przyjazd mój do Lipia z powodu choroby — rzekł, zapraszając obu chłopców do siebie na bryczkę i dając polecenie woźnicy, aby jechał dalej. — Nie chciałem rodziców waszych i was niepokoić, i dlatego w depeszy nic o przyczynie opóźnienia przyjazdu nie wspomniałem.
Chłopcy posmutnieli.
Spostrzegł to wujaszek Adaś.
— Ale dziś jestem zdrów… nic złego mi nie zagraża… Wakacye przepędzę z wami w Lipiu…
Twarze chłopców jeszcze większy okrył smutek.
— W Lipiu?… — wybąknął Janek.
— A nasza wycieczka nad Gopło?… — zapytał Władek.
Wujaszek Adaś uśmiechnął się.
— Acha!… więc o to wam chodzi… Wybornie… Wycieczkę odbędziemy… Może nie w tej formie, jak sobie przedstawiacie, lecz podróż nad Gopło, nad Odrę, Wartę i Bałtyk odbędziemy…
A że będzie wielce przyjemna i wielce