Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Gębarski - W pruskich szponach (cz. I).pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dla was pożyteczna i pouczająca, słowem mojem wam zapewniam… Co prawda, lekarze zabronili mi zbyt dalekich i męczących spacerów i wycieczek, gdyż chorowałem na zapalenie płuc, ale nad Gopło i nad Bałtyk iść mogę…
Chłopcy spojrzeli na siebie i na mówiącego z niedowierzaniem.
— Tyle mili?… tyle miast i ziem zwiedzić? — zapytał Janek.
— A tyle!… Ale zobaczycie, że was moja podróż zadowolni…
Rozmowa urwała się.
Wuj z lekka się uśmiechał, zaś uwagę chłopców zwróciło duże pudło, starannie opakowane, na przodzie bryczki obok woźnicy umieszczone.
— Co tam w tem pudle wujaszek wiezie?—zapytał, nie mogąc powstrzymać ciekawości Władzio.
— To tajemnica—odparł pan Adam—jest to pudełko czarodziejskie… Nie oddałbym go za setki, a nawet tysiące rubli…
Chłopcy aż się zarumienili z ciekawości, co za tajemnicze czarodziejskie pudło wujaszek posiada…
— Co najmniej dziesięć lat pracy, dociekań i udoskonaleń, kosztowało mnie to pudło… Ale dziś maszyna, którą zawiera, może się na-