Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Barszczewski - Czandu.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rządy azjatyckie okazują wszelką pomoc zbiegom i wysyłają wojsko do miejscowości zagrożonych.
Dopiero następnego dnia przyszło ostateczne rozczarowanie i spotęgował się niepokój mas europejskich, nadleciały bowiem wiadomości o wybuchu buntów wojskowych w kilku państwach azjatyckich i o krwawych walkach z wojskami wiernemi rządom. Walki te prawie wszędzie kończyły się zwycięstwem rewolucjonistów, popieranych przez masy. A nie zapadła jeszcze noc, gdy radjotelegraf przyniósł nietylko potwierdzenie powyższych depesz, ale i świeże wiadomości o wybuchu wprost żywiołowego przewrotu w całej Azji mongolskiej, przewrotu, szerzącego się pod hasłem: Na zachód, do Europy!
Tej nocy mieszkańcy państw europejskich ułożyli się do snu głęboko wzruszeni. Trawiło ich gorączkowe pytanie: Co jeszcze straszniejszego przyniesie im dzień następny?
I rzeczywiście, z rana nadeszła wiadomość, przewyższająca wszelkie ponure domniemania, gasząca ostatnią iskierkę nadziei.
„Najście nowego Czingischana i całej Azji na Europę!“ — brzmiały tytuły w dziennikach, głosiły wszystkie radjotelefony publiczne.
Niejaki Bełtys — donosiły depesze — opat cichego monasteru ałtajskiego, uchodzący za chubilchana i nowe wcielenie samego Buddy, a wywierający już od dłuższego czasu wpływ magiczny na rzesze mongolskie, ogłosił się nowym cha-