Strona:Stefan Żeromski - Wisła.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Długiemi smugami, wolnemi zakręty i liczną odnóg siecią, wśród bezpłodnych haków, kęp okrytych chróstem i ostrowów, zdawna zarosłych dębem i topolą, a w głębokiem rozsianych korycie, odchodzi w dal połyskliwe zwierciadło wodne, ażeby opłynąć Modlin, trzecią pieczęć niewoli, przemocą tyrańską wyciśniętą na ziemi polskiej.
Przeglądają się w głębinie Wisły stare miasta o sławie zagasłej i Toruń wieczyście sławny, gdyż w jego murach stała kolebka genjalnego dziecięcia Polski, odkrywcy, co powziął najprzenikliwszą, najsubtelniejszą i najśmielszą myśl o wszechświecie i ciał niebieskich obrocie.
Dalej, ujęta w tamy, przy brzegach wklęsłych zaopatrzona w ochronne na-