Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 2.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



II.

Zawarta na statku w drodze do Londynu znajomość Gustawa Bezmiana z Wolskim i Rozłuckim przeistoczyła się w przyjaźń, zażyłość, a wreszcie w zupełne pobratymstwo.
Drzwi w drzwi sąsiadujące, niemal wspólne wzięli w Londynie mieszkanie w pewnym boarding-house’ie, razem do Lyons’a chodzili na śniadanie i obiad, — wspólnie zwiedzali londyński ogrom, uczyli się, poznając jego nieprzeliczone skarby, pracowali i szukali rozrywki. Głębokie przeżyli wzruszenia, podziwiając muzeum brytańskie, gdy na własne oczy mogli oglądać prastary, papyrusowy odpis pieśni Homera, mityczny zaiste, jak sama pieśń, — marmur z Rozetty z kluczem dającym możność rozumienia hieroglifów, — złomy Partenonu, albo olbrzymie cmentarzysko mumii. Gubili się po całych dniach w kensingtońskich ogromach, — w galeryach sztuki, narodowych i prywatnych, które się stały publicznemi — tak wielkich i prawdziwie nieprzebytych, że zostawał po nich we wspomnieniu chaos i przedrażnienie czucia. Badali wszystko w tem mieście-kolosie: