Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ZAWILEC
— Wasza miłość...

SUŁKOWSKI
— Musimy się tutaj wszyscy wraz nauczyć, jak wieść wojnę zwycięską. Sztuką naszą wojenną wybijemy w skale drogę i wrota do naszej wolnej ziemi. Krew nasza pociecze w obce skały, piaski i gliny od wielkiej nędzy i od najtwardszej z prac. Będziemy się walić w cudze rowy i słać po obcych drogach, ale dojdziemy! Wtedy pomnijcie, com wam rzekł: padnie rozkaz.

ZAWILEC
— Wasza miłość... Żeby przyszedłszy na swoją ziemię, ono sprawić do cna: wroga wygnać, a cały statek obrócić do góry dnem, stary brud do znaku wytrząść, a nowego nakłaść tworzywa — wasza miłość — wieleby trza krwie wylać! U waszej miłości — dopraszam się łaski przebaczenia — ręce za delikatne, serce za młode. Starego, kwardego, zbójeckiego serca na to trza.

KOŁOMAŃSKI
— A okropna to rzecz — swoją przelewać krew. Bez przelania zasie krwie, jakże statek wywrócić do góry dnem!...

SUŁKOWSKI
(patrząc w płomień ogniska)
— Czy ja mam w sobie za was wszystkich siłę, niewolnicy? Czy ja mam serce z żelaza, oczy bez łez? Czy