własna waszmości ojczyzna mogłaby poczuć skutki wdzięcznego usposobienia dworów Europy. Jest to coś więcej, niż nadzieja na pomoc rewolucyi francuskiej. Co do mnie, gotów jestem pośredniczyć...
SUŁKOWSKI
(do Antraigues’a)
— To Waszmość torujesz mi tutaj drogę do tych zaszczytów Józefa Miączyńskiego, który gotów był wydać Lille Austryakom, lecz nie zdążył wykonać planu...
ANTRAIGUES
— Tak, to ja.
KSIĄŻĘ
— Błędnie waszmość sądzisz, że te zaszczyty byłyby godne pogardy. Postaw warunki!
SUŁKOWSKI
— Co za warunki?!
KSIĄŻĘ
— Któż wie? Może przyjętoby warunek, gdybyś za zdławienie Bonapartego, za osadzenie na tronie Francyi prawowitej dynastyi Burbonów zażądał — czyż ja wiem? — dla siebie wielkorządztwa nad Galicyą zachodnią, a dla swego kraju wyjątkowych ustaw? Ja tych spraw nie znam. Proponuję...
Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/225
Ta strona została przepisana.